Wpisy

Marże kredytów hipotecznych pójdą w górę już w lipcu?

Wiele wskazuje na to, że jeszcze w lipcu poszczególne banki zaczną podnosić marże, a co za tym idzie oprocentowanie kredytów hipotecznych wzrosną. Nieco ponad trzy tygodnie zostały do bardzo ważnej daty, jaką jest 22 lipca. Dla przypomnienia, tego dnia wejdzie w życie nowa ustawa o kredytach hipotecznych, która przyniesie wiele zmian na rynku.

Więcej o zmianach przeczytasz w artykule: Zmiany w kredytach hipotecznych. Nowa ustawa od 22 lipca 2017


Dlaczego banki mogą podnieść marże?

Banki od 22 lipca nie będą mogły pobierać prowizji za wcześniejszą spłatę kredytu po 3 latach od jego uruchomienia. Do tej pory niektóre banki pobierały prowizję dłużej, a największe jak PKO BP i Pekao S.A. „karały” za szybszą spłatę kredytu przez cały okres kredytowania.

Poza tym wymóg wydawania ostatecznej decyzji kredytowej w ciągu 21 dni kalendarzowych, może sprawić, że banki będą musiały powiększyć zespoły odpowiedzialne za procesowanie wniosku i wydawanie takich decyzji. Czy będzie tak w rzeczywistości można tylko się domyślać. Aczkolwiek czasu wiele nie zostało, a na dzień dzisiejszy niewiele banków byłoby w stanie regularnie zmieścić się w wyznaczonym terminie.


Pierwsze oznaki – koniec promocji

Do myślenia daje fakt, że np. mający jedną z najlepszych na rynku ofert kredytu hipotecznego bank ING zapowiedział, że aktualna promocja trwa tylko do 21 lipca. Co będzie potem nie wiadomo. Jednak data wydaje się nieprzypadkowa i raczej nie spodziewałbym się nowej promocji z jeszcze lepszymi warunkami.

Podobnym tropem poszedł bank Raiffeisen.


Na początku roku PKO BP, który zwykle wyznacza kierunek innym bankom podniósł marże kredytów hipotecznych. Jednak oprócz tego nie widać specjalnie tendencji banków do podwyższania kosztów odsetkowych. Oprocentowanie wzrosło także w Alior Banku, mBanku i Millennium. Dwa ostatnie zaproponowały w zamian brak ubezpieczenia pobieranego z góry, czy 0% prowizji. Ciężko więc tu mówić o pogorszeniu oferty.

Coraz więcej znaków świadczy o tym, że banki, niższe zyski z tytułu prowizji za wcześniejszą spłatę, odbiją sobie inaczej. Jak zwykle na końcu łańcucha pokarmowego jest klient, który niestety za to zapłaci.