Wniosek o 500+. Teraz zrobisz to przez swoje konto bankowe

wniosek o 500+Od 1 sierpnia można składać wniosek o 500+ na kolejny okres, tj. od października 2017 do września 2018 roku. Ci którzy złożą wnioski jeszcze w sierpniu, zachowają ciągłość w otrzymywaniu świadczenia i jeszcze w październiku dostaną wypłatę na nowy okres zasiłkowy. Ci którzy złożą wnioski we wrześniu, dostaną pieniądze z wyrównaniem za 2 miesiące, ale dopiero do końca listopada.

Na szczęście nie wszyscy muszą biegać po urzędach i wypełniać wnioski. Ponad 20 banków w Polsce umożliwia składanie wniosków o 500+ za pośrednictwem swojego konta bankowego.


Banki, w których złożysz wniosek o 500+

Większość liczących się na rynku banków bierze udział w programie. Wniosek o 500+ złożysz przez konto bankowe:

  • PKO Bank Polski (i Inteligo)
  • Pekao S.A.
  • Bank Zachodni WBK S.A.
  • mBank
  • Orange Finanse
  • ING Bank Śląski
  • Getin Bank
  • Millennium
  • Raiffeisen
  • Alior Bank
  • T-Mobile Usługi Bankowe
  • BPH
  • BGŻ BNP Paribas
  • Citi Handlowy
  • Credit Agricole
  • BOŚ
  • Eurobank
  • Pocztowy
  • Plus Bank
  • Nest Bank
  • SGB i banki spółdzielcze z tej grupy
  • BPS i banki spółdzielcze z tej grupy

Do programu miał dołączyć niedługo również Deutsche Bank. Prawdopodobnie tak się stanie, gdyż taka informacja widnieje na oficjalnej stronie programu Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Nieoficjalnie jednak mówi się, że polska część niemieckiego giganta ma zostać sprzedana (prawdopodobnie przejmie mBank).


Jak złożyć wniosek?

Wniosek składacie za pośrednictwem serwisu internetowego danego banku. Wniosek wypełniacie elektronicznie. Jeśli ubiegacie się również o świadczenie na pierwsze dziecko, to musicie dołączyć oświadczenia o dochodach i zdarza się również, że dokumenty dochodowe. Te musicie przygotować wcześniej, zapisać skany, które załączacie do wniosku.

Wniosek musicie potwierdzić profilem zaufanym.

Więcej o tym przeczytasz w poniższym artykule


Banki coraz częściej pośredniczą w tego typu usługach co jest niezwykle wygodne. Nasza tożsamość jest tam już zweryfikowana i urzędy to wykorzystują. Mają dzięki temu ułatwioną pracę, a i my oszczędzamy czas. Co więcej, 6 banków umożliwia już założenie profilu zaufanego – dzięki czemu możecie załatwić o wiele więcej spraw w urzędach, ZUSie itp. bez wychodzenia z domu. O tym jednak będzie w kolejnym wpisie.

Rankingi kredytów hipotecznych to najczęściej bzdura?

rankingi kredytów hipotecznychPodczas pierwszego spotkania z klientami, zdarza się, że mają już wyrobione opinie na temat ofert kredytów hipotecznych w poszczególnych bankach. Często jednak opinie wyciągają na podstawie ogólnodostępnych i publikowanych co miesiąc na przeróżnych stronach zestawień. Tu mam na myśl rankingi kredytów hipotecznych.

Te są akurat lepsze i gorsze, a zdarzają się wręcz oderwane od rzeczywistości. Jeśli chcecie uzyskać najlepszą dla Was propozycję, to broń boże nie podejmujcie decyzji tylko i wyłącznie w oparciu o publikowane rankingi. W większości są one niedokładne i łatwo mogą wprowadzić Was w błąd.

Przejrzałem ostatnio sporo różnych tego typu „rankingów”, głównie na najpoczytniejszych serwisach internetowych. Ogólny wniosek jaki mogę z tego wysnuć jest jeden. Rankingi kredytów hipotecznych to bzdura i nie mają zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością!


Rankingi kredytów hipotecznych – czego w nich nie znajdziesz

Najczęściej mamy dostęp do zestawienia, w którym porównywane są wysokości rat, które płacimy przy danej kwocie i okresie kredytowania. Nie dość, że rata to nie jest jedyny koszt, więc nie zawsze najniższa oznacza najlepszą ofertę kredytową. To w dodatku często podaje się nieprawdziwą wysokość oprocentowania (lub marży) kredytu.

Jakie istotne błędy pojawiają się w tego typu porównaniach:

  1. Brak podanych kosztów na start
    Przykład: zeszłoroczna oferta banku BPH wygrywała wiele rankingów (najniższa marża i rata). Nie było jednak informacji o 5%owej prowizji za udzielenie kredytu (10.000 zł przy kredycie 200.000 zł)
    W jednym rankingu Alior mający obecnie najdroższe kredyty hipoteczne jest na 5 miejscu! O tym, że na starcie klient płaci 1% prowizji + 5% składki ubezpieczenia na życie z góry, już nie ma informacji 🙂
  2. Brak kosztów dodatkowych – podawanie „suchej raty”
    Ubezpieczenia płatne jednorazowo lub miesięcznie, koszt konta osobistego (nawet 25 zł/mc).
    Ubezpieczenie niskiego wkładu własnego, ubezpieczenie pomostowe, ubezpieczenie nieruchomości, koszt wyceny nieruchomości, karty kredytowej itp. To są koszty, które powodują różnice w poszczególnych ofertach o setki złotych miesięcznie!
  3. Koszty konta osobistego lub karty kredytowej = 0
    Nie ma podanych informacji od czego zależy zwolnienie z opłaty. Np. koszt karty kredytowej wyniesie 0 jeśli płacicie nią 1.000 zł/mc, a w przeciwnym wypadku opłata wyniesie 150 zł rocznie.
  4. Oferty dostępne dla nielicznych
    W rankingach na 1 miejscach możemy znaleźć oferty VIP skierowane do nielicznych. Oferty dla klientów kupujących nieruchomości od konkretnych deweloperów (kilku na Polskę) lub kredytu ekologicznego. Porównuje się je w zestawieniu ze zwykłymi kredytami dla „przeciętnego Kowalskiego” na mieszkanie na rynku wtórnym.
  5. Przekłamane oprocentowanie
    Najlepszym tego przykładem jest oferta pakietowa PKO Banku Polskiego, w której mamy w 1 roku marżę w wysokości 1,1%, a w kolejnych latach wyższą zależną od kwoty kredytu i wysokości wkładu własnego (np. marża = 1,83%). Sama oferta jest bardzo dobra, jednak w niektórych rankingach podawana jest marża w wysokości 1,1%. Brakuje wyjaśnienia, że dotyczy to tylko 1 roku spłaty, co powoduje, że czytelnik myśli, że podana rata obowiązuje przez cały okres kredytowania.

Jak tworzone są rankingi?

Rankingi tworzy się na podstawie ankiet, które dany serwis wysyła do banku i informacji, które otrzymuje w odpowiedzi. Nie mam pojęcia, czy ktoś weryfikuje otrzymane informacje, ale wg mnie wystarczy podejść do kilku pośredników kredytowych lub jednego zaufanego i czarno na białym mamy porównanie ofert wszystkich banków z wyszczególnionymi kosztami i najważniejszymi informacjami, na podstawie których można zrobić zestawienie.

Niektóre serwisy publikują rankingi kompletnie oderwane od rzeczywistości. Jak widzę porównanie, w którym banki Pekao S.A. i ING znajdujące się aktualnie w ścisłym top najlepszych kredytów, zajmują 9 i 10 miejsce, a wspomniany najdroższy na rynku Alior jest 5, to pozostaje tylko pogratulować twórcy zestawienia.


Pamiętajcie, że bank bankowi nie równy i tak na prawdę, dla jednego klienta najkorzystniejsza będzie oferta PKO BP, dla innego ING, a dla jeszcze innego Millennium. Jednemu klientowi zależy na 0% prowizji za udzielenie kredytu, innemu na wcześniejszej spłacie kredytu. Ktoś weźmie kredyt na 10 lat, podczas gdy inny pragnie rozłożyć okres spłaty na 35 lat.

W dodatku każdy bank jest dla kogoś, jak choćby wspomniany Alior. Przede wszystkim udzieli finansowania osobom, które nie dostaną w żadnym innym banku i dla nich będzie bezkonkurencyjny.

Gdy przymierzacie się do wzięcia kredytu pamiętajcie, że jest wiele czynników do przeanalizowania. Dopiero na tej podstawie można stwierdzić, oferta którego banku będzie najbardziej odpowiednia dla danego klienta. Dlatego wszelkiego rodzaju porównywarki można sobie sprawdzić poglądowo. Ale decydowanie się na konkretną ofertę na ich podstawie jest całkowicie pozbawione sensu.

Księga Wieczysta. Kupujesz nieruchomość? Sprawdź KW

Kupując nieruchomość warto dokładnie przyjrzeć się temu, co zamierzacie kupić. Oznacza to, że nie tylko powinniście iść sprawdzić mieszkanie i ocenić jego stan. Waszym obowiązkiem jest zapoznanie się z dokumentacją dotyczącą nieruchomości. Najważniejszym dokumentem, w którym znajdziecie mnóstwo informacji na temat nieruchomości jest Księga Wieczysta.

Dostęp do tego dokumentu jest na tyle ułatwiony, że każdy zainteresowany może się z nim zapoznać. Jeśli nie macie wystarczającej wiedzy na temat tego, co możecie tam znaleźć, warto poprosić kogoś kto się na tym zna. Na początek zapoznajcie się z poniższym wpisem, który co nieco przybliży Wam informacji na temat Ksiąg Wieczystych.


Co to jest księga wieczysta?

Księga wieczysta to podstawowy dokument umożliwiający ustalenie stanu prawnego nieruchomości. Rejestry ksiąg wieczystych prowadzą odpowiednie wydziały wieczystoksięgowe sądów rejonowych.

Właściciel nieruchomości powinien dopilnować, aby treść księgi wieczystej odzwierciedlała stan faktyczny, ponieważ ewentualne niezgodności mogą powodować utrudnienia przy obrocie nieruchomością lub przy uzyskaniu kredytu hipotecznego.

Księgi wieczyste prowadzone są dla wszystkich nieruchomości – gruntowych, budynkowych oraz lokalowych, chyba że przepisy szczególne stanowią inaczej. Dodatkowo księga wieczysta może zostać założona dla spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu, które jest ograniczonym prawem rzeczowym.


Gdzie można sprawdzić Księgę Wieczystą?

Każdy może wystąpić o odpis Księgi Wieczystej. W tym celu należy udać się do Sądu Rejonowego właściwego dla położenia danej nieruchomości. Jeśli znasz numer KW, to bez problemu uzyskasz do niej dostęp. Od kilku lat jest jednak prostszy sposób, za pomocą którego sprawdzisz Księgę Wieczystą bez wychodzenia z domu.

Poniżej podaję link do bazy Elektronicznych Ksiąg Wieczystych, w której wystarczy wpisać numer odpowiedniej KW i zaraz można uzyskać do niej wgląd.

Elektroniczne Księgi Wieczyste


Jakie informacje znajdziecie w Księdze Wieczystej

księga wieczystaKsięga wieczysta składa się z 4 działów, z czego pierwszy jest podzielony na dwie części.

  • Dział I-O – dział w którym znajdziemy informacje geodezyjne i adresowe dotyczące nieruchomości. Znajdziecie tu takie informacje jak: adres, numer działki, rodzaj lokalu, liczba kondygnacji budynku, powierzchnia użytkowa, informacje na temat części wspólnych, czy powiązań z innymi numerami KW
  • Dział I-Sp – spis praw właścicieli nieruchomości. Informacje o służebności przejazdu przez działki sąsiednie, o użytkowaniu wieczystym działek, czy udziałach w gruncie i budynku, który przypada na dany lokal
  • Dział II – informacje o tym kto jest właścicielem nieruchomości, wielkość udziałów jeśli jest więcej właścicieli, kto jest użytkownikiem wieczystym (jeśli działkę oddano w użytkowanie wieczyste)
  • Dział III – najczęściej pojawiają się tu różnego rodzaju obciążenia nieruchomości. Egzekucje, służebności gruntowe, przesyłu, roszczenia
  • Dział IV – hipoteki obciążające nieruchomość. Dowiecie się tutaj, czy kredyt hipoteczny ciąży na nieruchomości. Wysokość hipoteki nie oznacza jednak wysokości aktualnego salda do spłaty. W rzeczywistości banki wpisują hipotekę w wysokości 150% do 200% wysokości zaciągniętego kredytu. W trakcie spłaty nie aktualizują tej kwoty. Dla Was jest to tylko informacja, że jest hipoteka. Powinniście zażądać od sprzedającego zaświadczenia z banku o wysokości aktualnego zadłużenia z tytułu kredytu hipotecznego.

Wzmianki

Wzmianka to wpis do Księgi Wieczystej, który informuje o tym, że w sądzie złożono wniosek o dokonanie zmian w danym dziale księgi wieczystej. Zmiana może polegać na dodaniu nowego wpisu, wykreśleniu już znajdującego się lub jego zmianie.

Na wzmianki trzeba szczególnie uważać, gdyż na pierwszy rzut oka nie widać czego dokładnie dotyczą. O ile tzw. rękojmia wiary publicznej  ksiąg wieczystych mówi o tym, że to co jest zapisane w KW stanowi prawdę i nie trzeba tego weryfikować. W momencie pojawienia się wzmianki w danym dziale – rękojmia przestaje działać!

Aby sprawdzić czego dotyczy wzmianka i na podstawie jakiego wniosku została wpisana, powinieneś udać się do właściwego Sądu Rejonowego. Tam należy wykazać się interesem prawnym (np. pokazać umowę przedwstępną zakupu nieruchomości) i zasięgnąć informacji,


Mieszkanie bez księgi wieczystej – czy to problem?

W Polsce często możecie spotkać się z sytuacją, gdy dla danej nieruchomości nie ma założonej księgi wieczystej. Najczęściej tego typu sytuacja dotyczy mieszkań ze spółdzielczym własnościowym prawem do lokalu. Jeśli chcecie kupić nieruchomość bez KW, to przede wszystkim powinniście otrzymać od sprzedającego zaświadczenie ze spółdzielni mieszkaniowej zawierającego następujące informacje:
– o braku zaległości sprzedającego wobec Spółdzielni
– czy sprzedającemu przysługuje spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu
– o braku przeciwskazań do założenia księgi wieczystej dla lokalu (jeśli kupujecie za kredyt hipoteczny, to bank będzie wymagał)

W tym przypadku zwróćcie również uwagę, czy nieruchomość leży na gruncie o nieuregulowanym stanie prawnym. Jeśli tak, to nie będzie możliwe założenie Księgi Wieczystej dla lokalu. Co za tym idzie, nie dostaniecie kredytu hipotecznego na zakup takiego lokalu.

Upewnijcie się, że spółdzielnia posiada prawo własności do gruntu lub prawo użytkowania wieczystego.


Problemowe zapisy znajdujące się w Księgach Wieczystych dotyczą zdecydowanie mniejszej części nieruchomości w Polsce, jednak każda transakcja na tym rynku wiąże się zwykle z kwotami znacznie większymi niż kilkadziesiąt czy kilkaset złotych.

Często dla Polaków zakup mieszkania jest najważniejszą inwestycją w życiu. Dlatego do takiego zakupu warto się przygotować nie tylko od strony finansowej. Dokładna weryfikacja kupowanej nieruchomości nie musi Was praktycznie nic kosztować. Jeśli ma to na celu zapewnienie Waszego bezpieczeństwa i ochronę przed potencjalnymi zagrożeniami, to chyba więcej argumentów przedstawiać nie muszę.

Artykuł o tym jak znaleźć numer księgi wieczystej znajdziesz również tutaj.

Zgubiony portfel lub skradziony? Co robić krok po kroku

zgubiłem portfelTym razem krótki wpis o tym, co powinniście zrobić jeśli trafi Wam się nieprzyjemna sytuacja. Zgubiony portfel lub zostaliście okradzeni? Co zrobić w takim przypadku?

Tak na prawdę, to zbyt wielu czynności do wykonania nie ma w takim wypadku. Jednak kilka faktów może okazać się przydatnych i niekoniecznie dla każdego oczywistych.


Czego nie nosić w portfelu?

Największe niebezpieczeństwo w przypadku utraty portfela, czy torebki wynika z tego, że nosimy w nich dokumenty. Przede wszystkim dowód osobisty i karty debetowe lub kredytowe. Kartami posługujemy się na co dzień, a dowód jest wymagany w każdej instytucji do wylegitymowania się, więc raczej nie zostawicie ich w domu.

Pod żadnym pozorem jednak nie powinniście mieć przy sobie różnych kartek czy karteczek z hasłami. Żadnych loginów do bankowości internetowej, kart kodów jednorazowych do autoryzacji przelewów, czy zapisanych gdzieś PINów do kart.


Co robimy po kolei?

  1. Utrata haseł – jeśli mieliście jakieś zapisane hasła, które mogłyby wpaść w niepowołane ręce – gdyby coś takiego znajdowało się w utraconym przedmiocie, należy natychmiast udać się do najbliższego oddziału banku lub zadzwonić na infolinię i zablokować dostępy do bankowości internetowej. Jest to pierwsze zadanie do wykonania, bo jeśli ktoś wejdzie w posiadanie hasła do konta i karty kodów jednorazowych lub tokena (jeśli nie macie autoryzacji SMS), to może sobie zrobić przelew z Waszego konta i momentalnie wyprowadzić wszystkie pieniądze.
  2. Utrata karty – utratę karty powinniście natychmiast zgłosić w najbliższym oddziale banku lub na infolinii. Jeśli macie karty kilku banków, to należy zastrzec każdą z nich. Numer na infolinię, gdzie możemy zastrzec kartę znajduje się na odwrocie każdej karty wydanej przez bank. Jak ją zgubicie to numeru już nie spiszecie, więc warto zrobić to zawczasu na wszelki wypadek.
    W czasach, gdy większością kart można płacić zbliżeniowo bez wpisywania kodu PIN, złodziej może w łatwy sposób dokonać kilku zakupów w kwotach poniżej 50 zł i wydać nam nawet 250 zł (w większości banków w tej wysokości jest ustawiony limit dzienny transakcji zbliżeniowych).
    Kartę należy zastrzec niezwłocznie nawet, gdy nie macie pieniędzy na koncie. Transakcje zbliżeniowe są często możliwe nawet, jeśli na koncie macie minus, co powiększy jeszcze Wasze zadłużenie! – przeczytasz o tym w artykule Nie masz nic na koncie? Zbliżeniowo zapłacisz! Sprawdź jak działa Twoja karta
    Kolejnym zagrożeniem i to znacznie większym niż transakcje zbliżeniowe, są płatności internetowe kartą. Aby zrobić zakupy przez internet wystarczy podanie numeru karty i numeru CVV (3 cyfry na odwrocie karty). W ten sposób w prosty sposób można wyprowadzić pieniądze z konta. Banki na szczęście wprowadzają dodatkowe zabezpieczenia (trzeba podać hasło sms, które przychodzi do nas na telefon), jednak nie wszystkie.
  3. Utrata dowodu osobistego – większość osób gdy podejrzewa, że została okradziona, to najczęściej zgłasza takie zdarzenie na komisariacie. Następnie udaje się do urzędu miasta w celu zastrzeżenia dowodu osobistego i złożenia wniosku o nowy. Niestety zgłoszenie na policji czy w urzędzie miasta nie powoduje zastrzeżenia dowodu osobistego w bankach!
    Gdzie zatem możemy zgłosić zastrzeżenie dowodu osobistego dla banków?
    BIK.pl – najszybciej jeśli macie konto w Biurze Informacji Kredytowej (może być bezpłatne – polecam), to możecie to zrobić za pośrednictwem swojego konta lub na stronie nieskradzione.pl/zastrzeganie-dokumentow
    Oddział PKO Banku Polskiego – nawet jeśli nie macie tam konta to i tak możecie podejść i zastrzec swój dowód osobisty. Będziecie musieli jednak podać numer i serię dowodu, który ma zostać zastrzeżony
    Oddział Waszego Banku – tam mają dane Waszego dokumentu. Jeśli nie macie konta w Biurze Informacji Kredytowej, to warto najpierw udać się do swojego banku. Jeszcze niedawno zastrzeżenie dokumentu w jednym banku nie powodowało przekazania informacji do pozostałych! Na szczęście te czasy minęły.

Sporo się ostatnio mówiło o niebezpieczeństwie wyłudzaniu kredytów na skradzione dane osobowe.

Najlepiej jeśli słyszymy o takich problemach tylko w mediach, a nie doświadczamy tego osobiście. Choć takie sytuacje zdarzają się rzadko, to właśnie na nie powinniście być przygotowani. Niestety wyłudzenie kredytu na Wasze dane osobowe może zdarzyć się raz, ale odbije piętno na Waszym życiu na długie lata. Warto więc zwiększyć swoją świadomość i zabezpieczyć się na wypadek tego typu nieprzewidzianych zdarzeń.

Najbardziej zadłużone państwa świata

Najbardziej zadłużone Państwa na świecie. Gdzie jest Polska?

10 stycznia dług publiczny Polski przekroczył magiczną barierę 1 biliona złotych! Żeby spłacić dług w ciągu jednego dnia, musielibyśmy (wszyscy Polacy) zrzucić się po około 27.000 zł. Kwoty wydają się przerażać, jednak jak zestawimy nas z innymi krajami w Unii Europejskiej, czy świata, to okazuje się, że nie wypadamy wcale tak źle. Oczywiście jeśli większość gospodarek choruje na ciągłe i coraz szybsze zadłużanie się, to ciężko się cieszyć, że my nie jesteśmy najgorsi, ale jednak w tym wyścigu uczestniczymy.

Dług publiczny mierzy się zwykle jako jego relacja do PKB – Produktu Krajowego Brutto. Im gospodarka większa, bogatsza, tym więcej długu może zaciągnąć. Jeśli w kraju jest potężna produkcja i ogromne wpływy do budżetu, to jest on w stanie spłacać większe odsetki i tym samym obsługiwać większy dług.

W Polsce, żeby określić bezpieczny poziom zadłużenia, ustalono 3 progi ostrożnościowe (50% długu do PKB, 55% i 60%). 3 lata temu Platforma Obywatelska uchyliła zapis o pierwszym progu. Przeczytasz o tym tutaj. Póki co jeszcze progu 60% nie przekroczyliśmy. Jak wypadamy na tle innych krajów i kto jest liderem niechlubnego rankingu?


Kto najbardziej zadłużony w relacji długu do PKB

Tego typu rankingi nie są publikowane dość często, najbardziej aktualny znaleziony przeze mnie przedstawia poniższy wykres uwzględniający dane na koniec roku 2015. Liderem i to zdecydowanym jest Japonia. Jednak krajem, który wyraźnie wyrwał się z peletonu i ruszył w pościg za liderem jest … Grecja.


źródło: tradingeconomics.com


Kto zadłużył się najbardziej?

Przeciętnemu Kowalskiemu więcej zobrazuje jednak nie wskaźnik, który opisuję powyżej, a dług przedstawiony nominalnie, czyli po prostu kto ile napożyczał. Jak wyglądają największe gospodarki świata? Tutaj niekwestionowanym liderem są Stany Zjednoczone, których dług sięga 20 bilionów dolarów! Polska jest na 23 miejscu.

Źródło: opracowanie własne na podstawie usdebtclock.org


Nominalna wartość długu (bilion złotych) przeraża sama w sobie. Jednak zwrócić warto również uwagę na tempo, w którym się zapożyczamy. Od 1999 roku do 2008 dług wzrósł z około 250 mld zł, do 500 mld zł. Tym samym w ciągu kolejnych 9 lat, mamy ponowny wzrost o 100%. Niestety to czego nie widać na pierwszy oka będzie widoczne w latach późniejszych, a za nasze długi zapłacą przyszłe pokolenia. Można powiedzieć, że co z tego, że się zadłużamy, skoro w Stanach Zjednoczonych mają 80 razy większe długi, a żyje im się zdecydowanie lepiej.

Im bogatszy kraj, tym może bardziej się zadłużać, co nie oznacza, że w przyszłości i takich gigantów jak Niemcy, Japonia, czy USA nie czeka kryzys z powodu problemów z obsługą nadmiernego zadłużenia. Kto jeszcze 15 lat temu pomyślałby, że Grecja, Hiszpania, czy Włochy zbankrutują lub będą desperacko się bronić i szukać pomocy u innych państw, by ich gospodarka nie upadła?

Ile jest pieniędzy na świecie

Ile jest pieniędzy na świecie? Długu jest 40 razy więcej niż gotówki!

Zastanawialiście się ile jest pieniędzy na świecie? Jak to możliwe, że pieniądze są drukowane w nieskończoność, a Państwa mimo to zadłużają się w rekordowym tempie? Jak to jest możliwe, że na wirtualnych rynkach możemy obracać 500 razy większą ilością pieniędzy niż posiadamy w rzeczywistości. Czy wirtualny zapis pieniądza odzwierciedla jego wartość w rzeczywistości? Czy może żyjemy w samonapędzającej się bańce, która już nie ma odwrotu i możemy tylko czekać aż pęknie?


Ile gotówki jest na prawdę na świecie?

Gdyby wziąć pod uwagę to co zostało rzeczywiście fizycznie wyprodukowane, a więc monety i banknoty to na świecie jest ich równowartość około 5 bilionów dolarów (5.000.000.000.000 $).

Jeśli mamy dorzucić do tego czeki, to wartość rośnie do 28,6 bilionów dolarów (28.600.000.000.000 $).

Rozszerzmy tą sumę jeszcze o wirtualne zapisy, czyli pieniądze zgromadzone na kontach bankowych, rachunkach oszczędnościowych, lokatach itp. Wówczas dostajemy kwotę 80,9 bilionów dolarów (80.900.000.000.000 $)


Dług światowy większy niż ilość pieniędzy na świecie

Pierwsza ciekawostka, to gdyby wszystkie Państwa na świecie stwierdziły, że już najwyższy czas przestać się zadłużać i wszystkie pieniądze świata przerzuciły na spłatę wzajemnych długów to zostałoby … ponad 100 bilionów dolarów długu!

Wg Jeffa Desjardinsa, twórcy projektu Visual Capitalist, dług światowy powinien na dzień dzisiejszy przekroczyć już barierę 200 bilionów dolarów!


Derywaty – sky is the limit

Na koniec dochodzimy do derywatów, czyli instrumentów pochodnych. Są to instrumenty, którymi możemy handlować na elektronicznych platformach. Odzwierciedlają one wartość instrumentów bazowych (srebro, złoto, platyna, pszenica, benzyna, indeksy giełdowe, kursy walutowe itp.). Instrumentów pochodnych jest tak wiele, że wszystkich wymienić się nie da. Co ciekawe handel nimi jest zwykle oparty na tzw. dźwigni. To oznacza, że jeśli mamy do czynienia z dźwignią równą 10, to mając 1.000 zł, obracacie w rzeczywistości kwotą 10.000 zł. Co ciekawe niektórzy brokerzy umożliwiają handel na poziomie dźwigni równej 500. Czyli inwestując 1000 zł, tak na prawdę handlujecie sumą równą pół miliona złotych!

Dźwignie powodują, że nie wiadomo właściwie jakie dokładnie kwoty odzwierciedlają rzeczywistą wartość wszystkich transakcji, które odbywają się na światowych rynkach instrumentów pochodnych.

Wspomniany Jeff Desjardins szacuje, że może być to kwota od 630 bilionów dolarów do 1,2 tryliona dolarów!


Jak to jest możliwe, że „żywej” gotówki na świecie jest 5 bilionów dolarów, długu 40 razy więcej, a zainwestowanych pieniędzy jeszcze kilkakrotnie więcej? Liczby te są tak absurdalne, że żeby lepiej zobrazować Wam te kwoty, twórcy Visual Capitalist przygotowali diagram, który pozwala nam uzmysłowić w łatwy sposób, jakiego rzędu są to wysokości.

Znajdziecie go pod poniższym linkiem:

All of the World’s Money and Markets in One Visualization

Polecam, warto zobaczyć!

Fundusze inwestycyjne. Jak „legalnie” w bankach wciskają je klientom?

fundusze inwestycyjneGłośno na temat wciskania produktów inwestycyjnych przez doradców było jakiś czas temu za sprawą przede wszystkim UFK. Ubezpieczeniowe fundusze kapitałowe (zwane polisolokatami) lub tzw. Unit-Linki. Problem dotyczący produktów inwestycyjnych jest jednak znacznie szerszy i na co dzień dotyka wielu klientów. Fundusze Inwestycyjne są wciskane w bankach i będą, bo jest na to „ciśnienie” z góry. Po prostu dają one solidny zarobek instytucjom finansowym.

Prawdą jest, że wprowadzono szereg dyrektyw, regulacji, przepisów, które mają za zadanie ochronę i zwiększenie bezpieczeństwa klientów. Jak to ma się do rzeczywistości?


MIFID – co to jest?

Dyrektywa obowiązująca od 30.04.2004 dotycząca 30 państw (27 członków UE oraz Liechtenstein, Norwegia i Islandia), którego główne cele ustanowienia to zwiększenie i regulacja konkurencji rynkowej oraz ochrony klientów na europejskich rynkach finansowych usług inwestycyjnych. Wytyczne MiFID obejmują wszystkie banki, brokerów, giełdy, doradców inwestycyjnych i większość instytucji świadczących usługi finansowe na rynku kapitałowym.

Przekładając na ludzkie słowa, dzięki dyrektywie osoby oferujące klientom fundusze inwestycyjne, przed sprzedażą mają obowiązek zweryfikować wiedzę klienta na temat podobnych produktów. Powinni sprawdzić czy dany produkt jest dla niego odpowiedni. W tym celu jest przeprowadzana tzw. ankieta MIFID.


Ankieta MIFID – jak to wygląda w praktyce

W ankiecie tej znajdziemy od kilku do kilkunastu pytań (różnie w zależności od instytucji) na temat naszego wykształcenia, doświadczenia, czy wiedzy z zakresu rynków finansowych i produktów inwestycyjnych.

Niestety rzeczywistość wygląda tak:
klient ma możliwość odmowy przeprowadzania ankiety (w niektórych bankach nie ma)
Czyli wiele rozmów wygląda następująco:

  • Drogi kliencie, muszę przeprowadzić z Panem/Panią ankietę, w której poproszę o udzielenie odpowiedzi na kilkanaście odpowiedzi. Jeśli Pan/Pani nie chce, to możemy zrezygnować z ankiety
  • Dziś nie mam czasu, to może innym razem ją przeprowadzimy …

Załóżmy jednak drugi wariant. Klient rozmawia z doradcą o funduszach akcji, bo jego kolega zarobił 50% w ciągu 2 lat i też tak chce. Doradca przeprowadza ankietę, z której można wyciągnąć następujące wnioski:
– wykształcenie klienta niezwiązane z finansami
– brak jakichkolwiek doświadczeń klienta na rynku kapitałowym (oszczędzał tylko na lokatach)
– brak wiedzy na temat instrumentów finansowych (słyszał coś o obligacjach i akcjach, ale nie zna się na tym)

Co przy takim wyniku?

  • Drogi kliencie, nie masz zielonego pojęcia na temat rynków finansowych. Rozumiem, że te 100.000 zł inwestujemy w charakteryzujący się wysokim ryzykiem fundusz akcyjny?
  • Tak, proszę

Klient chce to bierze. Czy doradcy zrobią to o co prosi klient, czy będą go uświadamiać? Przecież przełożeni rozliczają go ze sprzedaży, a nie z tego czy klient nie straci. Tu nie chodzi o to, że potępiam zachowanie doradcy w tym wypadku. Problem jest w regulacjach, które jedyne co wnoszą, to kilka papierków do wypełnienia więcej. Korzyści z tego tytułu nie ma żadnych. Doradca ma do zrealizowania plany sprzedażowe, gdzie często sprzedaż funduszy agresywnych jest znacznie lepiej premiowana niż bezpiecznych. W końcu bank więcej na nich zarabia.

Dodatkowo, mimo iż doradca wie, że jeśli powie klientowi, by teraz tylko część pieniędzy zainwestował w fundusz agresywny, żeby się z nim zapoznał, a resztę póki co ulokował bezpiecznie, to w przyszłości może zarobić na nim więcej, to jego szef i bank będą innego zdania. Rozliczą go ze sprzedaży tu i teraz, potępią za brak umiejętności sprzedażowych i w końcu zwolnią. Bo nie liczą się dobre, długotrwałe relacje z klientami, tylko wyniki w tym kwartale, miesiącu, a najlepiej tygodniu …


Doradca w banku nie może doradzać!

Klient przychodzi do banku, ma milion złotych do zainwestowania i rozmawia z doradcą obsługującym klientów premium. Tak na prawdę … nie powinien dostać żadnej rekomendacji konkretnej inwestycji. Tylko doradcy inwestycyjni z licencją mogą doradzać, na temat produktów inwestycyjnych. A tacy nie siedzą w oddziałach banków i nie obsługują klientów na co dzień.
Pracownik, z którym macie najczęściej do czynienia, w rozmowie na temat FI, nie powinien używać nawet zwrotów typu:
– proponuję wybrać…- poleciłbym …
– rekomenduję …
– wg mnie najlepszy jest … itp.

Moim zdaniem to kolejna bzdura, bo doradca powinien wskazać różne fundusze inwestycyjne do wyboru i obiektywnie się o nich wypowiedzieć. Dyrektywa Mifid jednak mu zabrania wypowiadania własnego zdania na temat funduszy. W tym samym czasie, znowu wiszą nad nim plany sprzedażowe. Kierownik monitoruje każde spotkanie, dyrektor żąda raportów i wszyscy oczekują wyników, które są efektem … samodzielnych wyborów klientów. Klient oczywiście udając się do banku również oczekuje, że osoba bardziej doświadczona po drugiej stronie stolika im doradzi. Choć nie wie, że zgodnie z prawem nie może.


Być może sam zamysł był dobry, by weryfikować wiedzę klientów i pod tym kątem dobierać im produkty. Teoretycznie miało to spowodować, że klienci bardziej świadomie podejmowaliby swoje decyzje inwestycyjne i często w lepszy sposób zarządzali swym kapitałem. Prawda jest jednak taka, że regulacje są oderwane od rzeczywistości. Z jednej strony przepisy, a z drugiej wewnętrzne procedury i działania banków, które oczywiście są nastawione na sprzedaż.

Rzeczywistość wygląda tak, że naciski z „góry” na sprzedaż produktów inwestycyjnych jest coraz większa, a ankiety mifid, które miały przyjść z pomocą dla klientów, są masowo produkowane z nowo otwieranymi rejestrami funduszy i leżą zakopane głęboko w szufladach. Kolejny przykład tego, jak próbuje się wprowadzić coś odgórnie, mimo że problem leży po prostu w wewnętrznych politykach banków. Stale zwiększająca się presja na agresywną i nieetyczną sprzedaż powoduje, że fundusze inwestycyjne są sprzedawane, ale mało ma to wspólnego z doradztwem.

Żeby nie było jednak, że artykuł ma Was odstraszyć od inwestycyjnych produktów finansowych, to polecam artykuł na temat bezpieczeństwa FI.

https://lepiejnizwbanku.pl/ogolna/czy-fundusze-inwestycyjne-moga-byc-bezpieczniejsze-od-lokaty/

Nie likwidujmy pośrednictwa finansowego w Polsce. Prośba o podpisanie petycji!

W środę 11 stycznia do sejmu trafi projekt ustawy o kredytach hipotecznych, w którym ku zaskoczeniu wielu osób, który zabrania bankom wypłaty wynagrodzenia pośrednikom i wprowadzający konieczność oczekiwania zapłaty od klientów. Jeśli ustawa w takim kształcie zostanie wprowadzona w życie, to jej skutki odczują wszystkie zainteresowane strony: zarówno pośrednicy finansowi, banki, a przede wszystkim klienci, którzy jeśli będą chcieli skorzystać z usługi doradcy, to będą musieli za to dodatkowo zapłacić.

Z racji tego, że czasu nie ma zbyt wiele, to zwracam się do Was z gorącą prośbą o wsparcie i podpisanie petycji w wersji elektronicznej, która jest dostępna pod poniższym linkiem:

Petycja: Nie likwidujmy branży pośrednictwa finansowego w Polsce

Oprócz samej możliwości podpisania petycji, znajdziecie tam również opis negatywnych konsekwencji jakie niesie ze sobą wprowadzenie wspomnianego zapisu w ustawie. Petycja została przygotowana przez Związek Firm Doradztwa Finansowego wspólnie z Konferencją Przedsiębiorstw Finansowych i Polskim Związkiem Firm Deweloperskich.

Działając wspólnie mamy szansę na zmianę zapisów, które niosą ze sobą wyłącznie negatywne skutki. Im szybciej i im więcej podpisów zbierzemy – tym większa nasza siła i szansa na zmiany. Petycja musi być złożona do 11.01.2016, a więc tylko do środy.

Każdy głos jest bezcenny. Liczę na Wasze wsparcie!

 

Płatność gotówką już niedługo zabroniona?

płatność gotówkąNa świecie obecnie panuje tendencja do walki z wrogiem „przejrzystości” jaką jest płatność gotówką. To co teoretycznie wydaje się niemożliwe, zbliża się wielkimi krokami.

Prawdopodobnie za kilkanaście lat gotówka na świecie zostanie niemal całkowicie wycofana z obiegu. Wszystkie zaś transakcje będziemy załatwiać za pośrednictwem przelewów bądź płatności kartą.

Oczywiście najbardziej skorzystają na tym rządy i banki, obywatele już niekoniecznie. Może wydawać się to mrzonką, jednak również w Polsce jesteśmy powoli świadkami wspomnianej wojny z gotówką.

O propozycji ograniczenia limitu płatności gotówkowych z 15.000 euro (ponad 60.000 zł), do 1.000 euro (około 4.000 zł) mówi się coraz głośniej. Wprowadzenie go w życie wydaje się tylko kwestią czasu.


Na świecie coraz więcej ograniczeń dla ludzi

JP Morgan Chase – największy bank w Stanach Zjednoczonych z aktywami na prawie 2,5 mld USD (około 9 bln zł, dla porównania największy w Polsce PKO BP ma około 250 mld zł, czyli prawie 40 razy mniej) poinformował swoich klientów, że mogą oni spłacać swoje kredyty i karty kredytowe tylko … elektronicznie. Wprowadzili ponadto zakaz trzymania w skrytkach banknotów i monet. Dodatkowo nałożyli na swych klientów opłatę roczną w wysokości 1% od środków trzymanych w banku, powyżej wyznaczonego salda!

Patrząc bliżej, w Europie coraz więcej państw wprowadza maksymalne dopuszczalne limity transakcji gotówkowych. W Hiszpanii maksymalna płatność gotówką to 2500 euro, w Grecji 1500 euro, w Portugalii (dotyczy firm), we Włoszech czy Francji limity są wyznaczone na poziomie 1000 euro! Dla porównania, we Włoszech jeszcze w 2009 roku, legalnie można było gotówką zapłacić 12.500 zł euro, czyli około 50.000 zł, a teraz 4.000 zł 🙂 Niektóre kraje mają inne limity dla turystów, ale je również powoli ograniczają. Od 2016 roku we Francji spadek z 15.000 euro na 10.000 euro.

Ciekawym przypadkiem w Europie jest Szwecja. Skandynawski kraj jest najbliżej jest tego, by stać się pierwszym Państwem w Europie z całkowitym zakazem płatności gotówką. Nie stanie się to pewnie jutro, ani za miesiąc, ale być może w niedalekiej przyszłości. W wielu sklepach czy na stacjach benzynowych wiszą karteczki z napisem „gotówki nie przyjmujemy”. Nawet bezdomni, którzy sprzedają gazety dla miejscowych firm w celu zarobienia kilku groszy, chodzą wyposażeni w terminale płatnicze. Wg niektórych źródeł w Szwecji obecnie transakcje bezgotówkowe stanowią aż 80% wszystkich płatności. Dla porównania w Polsce proporcje mamy zupełnie odwrócone (80% płatności gotówkowych).


Po co ograniczają ilość gotówki na świecie?

Powodów jest wiele. Rządzący wprowadzający tego rodzaju przepisy na świecie motywują swoje działania chęcią zmniejszenia szarej strefy, ograniczenia wyłudzeń podatku VAT, czy przeciwdziałaniu prania brudnych pieniędzy.

Oczywiście również dzięki ograniczaniu gotówki banki będą obciążone mniejszymi kosztami, a ich zyski wzrosną. Automatycznie więcej pieniędzy powinno być trzymanych w bankach, które dodatkowo zarobią na każdej płatności kartą.

Jest niestety również druga strona medalu. Ograniczenie obrotu gotówkowego, to doskonałe narzędzie do zwiększenia kontroli nad obywatelami ze strony rządu, fiskusa i banków. Wszystkie transakcje będzie widać jak na dłoni. Dodatkowo wprowadzanie maksymalnych limitów wypłat gotówki z banku spowodują, że więcej depozytów będzie trzymanych na kontach bankowych.

Na co dzień jestem optymistą, ale patrząc na działania rządzących, nietrudno wyobrazić sobie, że pieniądze za kilka lat już nie muszą być tak bezpieczne w bankach jak to było kiedyś. Wystarczy wspomnieć, o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym, który teoretycznie „gwarantuje” wypłaty środków z bankrutującego banku do kwoty 100.000 euro.

Co ciekawe, w Austrii w ubiegłym roku zlikwidowano gwarancję wypłaty depozytów! Jest to pierwszy tego rodzaju krok w Unii Europejskiej, zobaczymy czy kolejne kraje nie pójdą w przyszłości tą drogą. Całkiem niedawno przecież mieliśmy do czynienia z „jednorazowym opodatkowaniem” depozytów na Cyprze. W Polsce „transfer z OFE do ZUS”, również było ładnie nazwaną transakcją. Jednak w praktyce z kont Polaków zniknęło 250 mld zł, które trafiły do dziury Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.


Osobiście w zdecydowanej większości płatności dokonuję kartą lub za pośrednictwem internetu. Nie zmienia to jednak faktu, że nie chciałbym, żeby ktoś mi coś narzucał. Prawda jest jednak taka, że jesteśmy świadkami zmiany ery pieniądza w formie papierowej na elektroniczną.

Tylko kwestią czasu jest, kiedy nominały emitowane przez Narodowy Bank Polski ze znakami wodnymi i innymi zabezpieczeniami będą znajdowały się jedynie w portfelach kolekcjonerów. Jedyny pieniądz z jakim będziemy mieli do czynienia będzie widoczny jako zbiór cyfr na ekranie monitora. Płatność gotówką w ciągu kilkunastu lat odejdzie do lamusa.