Ustawa antylichwiarska. Tańsze kredyty, czy lichwa w podziemiu?

Ustawa antylichwiarska całkiem niedawno była zmieniana, tj. 11 marca 2016 roku. Jednak prawdopodobnie czekają nas kolejne zmiany w prawie. 8 grudnia Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało projekt zmian, które drastycznie mogą zmienić sytuację na rynku kredytów i pożyczek konsumenckich. Teoretycznie wygranymi powinni być klienci, ale jak to zwykle bywa może to okazać się tylko w teorii, bo nawet jak za kredyty jedni zapłacą mniej, to inni mogą zapłacić więcej za konta czy inne produkty.

Jeśli chodzi o rynek chwilówek i działających na nim Providentów, Vivusów itp. to zmiany mogą być na nich na tyle drastyczne, że ich działalność w Polsce stanie się kompletnie nieopłacalna.


Jakie są w Polsce ograniczenia

Aktualnie ustawa antylichwiarska przewiduje następujące ograniczenia:

  • maksymalny limit opłat 25% i 30% w stosunku rocznym (oprocentowanie, prowizja, opłaty przygotowawcze itp)
  • maksymalne odsetki – 4-krotność stopy lombardowej (na dziś 10%)
  • maksymalny limit na monity i odsetki karne – 6-krotność stopy lombardowej (na dziś 15%)

Nawet w bankach takich jak Alior, czy Raiffeisen możecie zapłacić 30% prowizji za udzielenie kredytu gotówkowego. Rekordzistami w pobieraniu opłat są jednak firmy pożyczkowe, specjalizujące się w tzw. chwilówkach. Co prawda w tym przypadku wcale koszty teoretycznie nie muszą być wysokie (np. pożyczacie 1000 zł, oddajecie po miesiącu 1030 zł). Jednak jeśli nie macie pieniędzy na spłatę, to opłaty za przedłużenie pożyczki na kolejny okres mogą okazać się dla Was zabójcze. I na tym tak właściwie zarabiają tego typu firmy.

Co ciekawe, ustawa antylichwiarska w obecnej formie zakazała firmom pożyczkowym pobierania opłat w takiej wysokości, jak to było jeszcze niedawno, ale jak wiadomo wszystko da się obejść. Najbardziej kreatywne firmy tworzą w ramach jednej grupy kapitałowej kilka firm. Nie oferują one możliwości przedłużenia pożyczki, ale wspaniałomyślnie umożliwiają refinansowanie kredytu w kolejnej spółce zależnej, która udzieli Wam nowego kredytu z nową prowizją i spłaci pożyczkę w poprzedniej firmie, z którą sama jest powiązana.


Założenia nowego projektu

Jeśli proponowane zmiany wejdą w życie, to polityka kredytowa/pożyczkowa wielu firm, w tym banków, będzie musiała zostać znacznie zaostrzona. Oto propozycje:

  • prowizja – maksymalnie 10%
  • pozostałe koszty – max 10% rocznie
  • wszystkie koszty pozaodsetkowe – max 75% wartości kredytu przez cały okres kredytowania (dziś 100%) – tutaj mamy uwzględnione wszystkie koszty poza odsetkami, które nie mogą przekraczać 10% w skali roku (prowizja, opata przygotowawcza, ubezpieczenia itp.)
  • kara więzienia od 3 miesięcy do 5 lat za nieprzestrzeganie limitów przewidzianych w ustawie! – do tej pory firmy karane były ewentualnie karami finansowymi, które specjalnie nie rujnowały finansów nierzetelnej instytucji, teraz konsekwencje będą poważniejsze

Podsumowanie – porównanie

DziśPo zmianach
max odsetki10%10%
max prowizja30%10%
max koszty roczne30%10%
max koszty całkowite100%75%

Jakie będą skutki?

O ile banki z pewnością z nową sytuacją sobie poradzą, to jednak w przypadku chwilówek wyzwanie może być o wiele większe. Firmy te zarabiają na wysokich kosztach pożyczek, jednak ponoszą również dużo większe ryzyko, gdyż zwykle trafiają do nich klienci z rysą na historii kredytowej, bądź których dochód nie jest akceptowalny w bankach. Ryzyko niewypłacalności klienta jest o wiele większe i przy tańszych pożyczkach wiele firm uzna pewnie biznes za nieopłacalny. Sam jestem przeciwnikiem brania tzw. „chwilówek”, które w znacznej większości są zdecydowanie droższe niż tradycyjne kredyty gotówkowe, ale uważam, że firmy te także są potrzebne, gdyż jest wiele osób, które potrzebują finansowania, a nie mogą na nie liczyć w banku.

Optymistycznym wariantem jest dostosowanie się banków do nowych przepisów i zwiększenie akcji kredytowej, tańszej dla klienta. W wariancie tym również, najdroższe firmy pożyczkowe zwijają interes i na rynku zostaje kilku graczy, pobierających maksymalne przewidziane w ustawie opłaty. W opcji pesymistycznej jednak, banki przerzucą swoje koszty na klientów i tak wyjdą na swoje, a firmy pożyczkowe albo w kreatywny i legalny sposób będą pobierać opłaty wyższe niż ustawowe albo zejdą do podziemia i tzw. lichwa nie będzie występować w postaci firm pożyczkowych, tylko szarej strefy. Niech każdy sam uzna, który wariant wydaje mu się bardziej prawdopodobny.


Co prawda na razie to tylko propozycje, więc może być tak, że zmiany nie wejdą w życie. Jednak biorąc pod uwagę ostatnie obostrzenia wprowadzane na rynku bankowym, możemy spodziewać się, że i tutaj takie nastąpią. Teoretycznie wszystko wygląda ok. Klienci będą lepiej chronieni, pożyczki gotówkowe będą tańsze, banki zarobią mniej, a więcej zostanie w kieszeniach obywateli. Z drugiej jednak strony tak jak za podatek bankowy w końcu zapłacili klienci banków (wyższe koszty kredytów hipotecznych, mniejsze zyski z lokat przy tych samych stopach procentowych, czy wyższe prowizje za kredyty gotówkowe), tak i tym razem należy się spodziewać, że korzyści klientów mogą okazać się tylko pozorne.

Lokaty, ile na prawdę z nich dostajecie?

lokatyŻyjemy w czasach, w których oszczędzający nie mają łatwego zadania w pomnażaniu swoich oszczędności, zwłaszcza jeśli korzystają z tradycyjnych metod oszczędzania takich jak rachunki oszczędnościowe, czy lokaty bankowe.

Można oczywiście zdecydowanie zwiększyć swoje zyski, poprzez inwestycję w inne instrumenty finansowe jak akcje, obligacje, czy fundusze inwestycyjne lub bardziej ryzykowne instrumenty pochodne. Tajemnicą jednak nie jest, że większy potencjalny zysk zawsze wiąże się z ryzykiem. Jeśli chcecie bezpiecznie inwestować w fundusze inwestycyjne, to nie powinniście oczekiwać dużo większych zysków niż na lokatach.

Jeśli więc kierujecie się przede wszystkim bezpieczeństwem swoich środków, to powinniście się skupić przede wszystkim na rachunkach oszczędnościowych, lokatach, ewentualnie bezpiecznych funduszach inwestycyjnych.


Czy warto zwracać uwagę na oprocentowanie lokat!

Lokaty i rachunki oszczędnościowe przede wszystkim powinny pełnić funkcję ochronną dla naszych środków. Trzymanie gotówki w skarpecie nie jest dobrym pomysłem, więc lepiej je gdzieś ulokować. Ze względu na mizerne oprocentowanie, które obecnie oferują banki, kokosów nie macie co się spodziewać. Oprocentowanie dostępne na rynku obecnie w zależności od banków waha się pomiędzy 0,5% – a 4% (gdzie te drugie jest zwykle ograniczone kwotowo, np. do 10.000 zł).

Czy jest sens, by co np. 3 miesiące przenosić pieniądze do innego banku, który zaoferuje nam oprocentowanie wyższe o 0,5% w stosunku do obecnego banku? Tak szczerze, to jeśli macie kilka tysięcy odłożonych środków, to nie zawsze będzie to miało sens. Jeśli jesteście na tyle samodzielni, że wszystko zrobicie przez internet, to taka operacja może potrwać kilka minut. Jeśli jednak macie wybierać środki i zanosić je do innego, to przy mniejszych kwotach będzie to stratą czasu.

https://lepiejnizwbanku.pl/ogolna/czy-fundusze-inwestycyjne-moga-byc-bezpieczniejsze-od-lokaty/


Ile tak naprawdę zarabiacie na lokatach?

Oprocentowanie podawane przez banki, jest zawsze kwotą brutto w skali roku. Oznacza to, że jeśli zakładacie lokatę na 4% na 3 miesiące, to w rzeczywistości gdy minie termin zapadalności lokaty to dostaniecie na konto swoje środki + odsetki w wysokości 0,81%! (4% – na 12 miesięcy, czyli 1% na 3 miesiące oraz odliczenie 19% podatku od zysków kapitałowych, tzw. podatku Belki).

Poniżej kilka symulacji. Przeanalizuję różne warianty. Lokujemy 1.000 zł, 5.000 zł, 10.000 zł, 50.000 zł i 100.000 zł. Oprocentowanie lokat 1%, 2%, 3%, 4%. Termin zapadalności lokaty 1 miesiąc, 3 miesiące, 6 miesięcy, 12 miesięcy. Jako wynik pokażę rzeczywistą kwotę odsetek, którą dostaniecie na konto.

1 wariant – 1.000 zł

1000-zl

2 wariant – 5.000 zł

5000-zl

3 wariant – 10.000 zł

10000-zl

4 wariant – 50.000 zł

50000

5 wariant – 100.000 zł

100000-zl

Jak widać im wyższa kwota, tym różnica w oprocentowaniu ma coraz istotniejsze znaczenie. Jednak jeśli ktoś „wrzuci” na lokatę 1000 zł na najlepszą lokatę na rynku to dostanie po roku 32,40 zł. Gdyby lokata była oprocentowana na 3%, to odsetek będzie o około 8 zł więcej. To raczej nie jest kwota, o którą warto się zabijać. Im krótszy okres oszczędzania, tym różnica jest jeszcze mniejsza.


Jak zwiększyć zyski z lokat?

Jeśli traktujecie lokatę jako dodatkowe źródło zarabiania pieniędzy, to warto wypatrywać bonusów oferowanych przez banki. Zdarza się, że banki oferują tzw. lokatę z bonusem, gdzie za założenie lokaty np. na minimum 1000 zł otrzymujecie 100 zł. Odsetki od takiej lokaty za 3 miesiące to będzie niewiele powyżej 6 zł, a dodatkowo dostaniecie 100 zł bonusu. Jeśli macie 5000 zł do ulokowania, to zamiast zakładać jedną lokatę na siebie i zgarnąć 100 zł bonusu, lepiej założyć 5 lokat na członków rodziny i zgarnąć 5 bonusów po 100 zł, czyli 500 zł (nie licząc odsetek).


Więcej można zarobić na kontach

Co jakiś czas publikuję najlepsze oferty kont bankowych, w których można zgarnąć bonus od banku. Banki płacą zwykle 50, 100 zł za założenie, a czasem potrafią wypłacać takie kwoty miesięcznie. W ciągu roku można zarobić w taki sposób nawet 700 zł z jednego banku. Takie oferty pojawiają się znacznie częściej niż lokaty z bonusem. Ponadto są dużo łatwiejszym sposobem zarabiania pieniędzy niż poprzez oszczędzanie na lokatach. Jeśli jesteście zainteresowani tego typu ofertami, to wystarczy do mnie napisać. Chętnie udostępnię Wam informację i linki, z których można założyć takie konta z bonusem. Na blogu opisuję takie akcje tylko raz na jakiś czas, wybierając najlepsze wg mnie perełki.

Przeczytaj też: Czy lokaty w bankach zawsze są bezpieczne?

Płatność gotówką już niedługo zabroniona?

płatność gotówkąNa świecie obecnie panuje tendencja do walki z wrogiem „przejrzystości” jaką jest płatność gotówką. To co teoretycznie wydaje się niemożliwe, zbliża się wielkimi krokami.

Prawdopodobnie za kilkanaście lat gotówka na świecie zostanie niemal całkowicie wycofana z obiegu. Wszystkie zaś transakcje będziemy załatwiać za pośrednictwem przelewów bądź płatności kartą.

Oczywiście najbardziej skorzystają na tym rządy i banki, obywatele już niekoniecznie. Może wydawać się to mrzonką, jednak również w Polsce jesteśmy powoli świadkami wspomnianej wojny z gotówką.

O propozycji ograniczenia limitu płatności gotówkowych z 15.000 euro (ponad 60.000 zł), do 1.000 euro (około 4.000 zł) mówi się coraz głośniej. Wprowadzenie go w życie wydaje się tylko kwestią czasu.


Na świecie coraz więcej ograniczeń dla ludzi

JP Morgan Chase – największy bank w Stanach Zjednoczonych z aktywami na prawie 2,5 mld USD (około 9 bln zł, dla porównania największy w Polsce PKO BP ma około 250 mld zł, czyli prawie 40 razy mniej) poinformował swoich klientów, że mogą oni spłacać swoje kredyty i karty kredytowe tylko … elektronicznie. Wprowadzili ponadto zakaz trzymania w skrytkach banknotów i monet. Dodatkowo nałożyli na swych klientów opłatę roczną w wysokości 1% od środków trzymanych w banku, powyżej wyznaczonego salda!

Patrząc bliżej, w Europie coraz więcej państw wprowadza maksymalne dopuszczalne limity transakcji gotówkowych. W Hiszpanii maksymalna płatność gotówką to 2500 euro, w Grecji 1500 euro, w Portugalii (dotyczy firm), we Włoszech czy Francji limity są wyznaczone na poziomie 1000 euro! Dla porównania, we Włoszech jeszcze w 2009 roku, legalnie można było gotówką zapłacić 12.500 zł euro, czyli około 50.000 zł, a teraz 4.000 zł 🙂 Niektóre kraje mają inne limity dla turystów, ale je również powoli ograniczają. Od 2016 roku we Francji spadek z 15.000 euro na 10.000 euro.

Ciekawym przypadkiem w Europie jest Szwecja. Skandynawski kraj jest najbliżej jest tego, by stać się pierwszym Państwem w Europie z całkowitym zakazem płatności gotówką. Nie stanie się to pewnie jutro, ani za miesiąc, ale być może w niedalekiej przyszłości. W wielu sklepach czy na stacjach benzynowych wiszą karteczki z napisem „gotówki nie przyjmujemy”. Nawet bezdomni, którzy sprzedają gazety dla miejscowych firm w celu zarobienia kilku groszy, chodzą wyposażeni w terminale płatnicze. Wg niektórych źródeł w Szwecji obecnie transakcje bezgotówkowe stanowią aż 80% wszystkich płatności. Dla porównania w Polsce proporcje mamy zupełnie odwrócone (80% płatności gotówkowych).


Po co ograniczają ilość gotówki na świecie?

Powodów jest wiele. Rządzący wprowadzający tego rodzaju przepisy na świecie motywują swoje działania chęcią zmniejszenia szarej strefy, ograniczenia wyłudzeń podatku VAT, czy przeciwdziałaniu prania brudnych pieniędzy.

Oczywiście również dzięki ograniczaniu gotówki banki będą obciążone mniejszymi kosztami, a ich zyski wzrosną. Automatycznie więcej pieniędzy powinno być trzymanych w bankach, które dodatkowo zarobią na każdej płatności kartą.

Jest niestety również druga strona medalu. Ograniczenie obrotu gotówkowego, to doskonałe narzędzie do zwiększenia kontroli nad obywatelami ze strony rządu, fiskusa i banków. Wszystkie transakcje będzie widać jak na dłoni. Dodatkowo wprowadzanie maksymalnych limitów wypłat gotówki z banku spowodują, że więcej depozytów będzie trzymanych na kontach bankowych.

Na co dzień jestem optymistą, ale patrząc na działania rządzących, nietrudno wyobrazić sobie, że pieniądze za kilka lat już nie muszą być tak bezpieczne w bankach jak to było kiedyś. Wystarczy wspomnieć, o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym, który teoretycznie „gwarantuje” wypłaty środków z bankrutującego banku do kwoty 100.000 euro.

Co ciekawe, w Austrii w ubiegłym roku zlikwidowano gwarancję wypłaty depozytów! Jest to pierwszy tego rodzaju krok w Unii Europejskiej, zobaczymy czy kolejne kraje nie pójdą w przyszłości tą drogą. Całkiem niedawno przecież mieliśmy do czynienia z „jednorazowym opodatkowaniem” depozytów na Cyprze. W Polsce „transfer z OFE do ZUS”, również było ładnie nazwaną transakcją. Jednak w praktyce z kont Polaków zniknęło 250 mld zł, które trafiły do dziury Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.


Osobiście w zdecydowanej większości płatności dokonuję kartą lub za pośrednictwem internetu. Nie zmienia to jednak faktu, że nie chciałbym, żeby ktoś mi coś narzucał. Prawda jest jednak taka, że jesteśmy świadkami zmiany ery pieniądza w formie papierowej na elektroniczną.

Tylko kwestią czasu jest, kiedy nominały emitowane przez Narodowy Bank Polski ze znakami wodnymi i innymi zabezpieczeniami będą znajdowały się jedynie w portfelach kolekcjonerów. Jedyny pieniądz z jakim będziemy mieli do czynienia będzie widoczny jako zbiór cyfr na ekranie monitora. Płatność gotówką w ciągu kilkunastu lat odejdzie do lamusa.

 

 

 

 

 

Kredyt walutowy, czy jest droższy od złotówkowego?

kredyt walutowyPo ostatnich aferach z „frankowiczami” klienci dostają awersji na samo sformułowanie „kredyt walutowy”. Wielu ludzi mimo tego, że nie nawet nie może, to deklaruje na spotkaniu, że na pewno będą chcieli wziąć kredyt w złotówkach, żeby uniknąć ryzyka walutowego. Dla przypomnienia Komisja Nadzoru Finansowego uniemożliwia na ten moment zaciągnięcia kredytu w innej walucie niż w tej, w której gospodarstwo domowe uzyskuje dominujący dochód.

O tym, czy jest możliwe wzięcie kredytu w PLN jeśli zarabiasz w walucie obcej przeczytasz tutaj.

Jeśli jednak pracujesz za granicą, a chcesz wziąć kredyt hipoteczny na nieruchomość w Polsce, to prawdopodobnie będziesz musiał skorzystać z kredytu walutowego. Wbrew powszechnym opiniom, taki kredyt wcale nie musi być droższy niż kredyt w PLN.


Kredyt walutowy – dla kogo?

Opisując krótko, na ten moment bank udzieli Wam kredytu w takiej  walucie w jakiej zarabiacie. Jeśli mąż pracuje w Niemczech i zarabia 2000 euro, a żona w Polsce 2000 zł, to brany pod uwagę jest wyższy dochód. Zatem kredyt zostanie udzielony w EUR.


W jakich walutach banki udzielają kredytów?

Na dzień dzisiejszy banki udzielają kredytów w 6 walutach:

  • EUR (euro)
  • GBP (funt)
  • USD (dolar)
  • CHF (frank szwajcarski)
  • SEK (korony szwedzkie)
  • NOK (korony norweskie)

Co ciekawe można dostać kredyt w koronach szwedzkich, czy norweskich, ale w duńskich już nie dostaniecie.


Jakie banki udzielą kredytu walutowego?

Na dzień dzisiejszy jest 6 banków na rynku, które deklarują udzielanie kredytów walutowych.

  • Alior
  • BOŚ
  • BZ WBK
  • Deutsche Bank
  • Pekao S.A.
  • Raiffeisen

Jednak w praktyce wygląda to zupełnie inaczej, bo praktycznie kredyt walutowy dostaniecie w 2 -3 bankach. W dodatku, żaden z wymienionych banków nie udziela kredytów we wszystkich walutach wymienionych w punkcie wyżej. Każdy z nich ma kilka walut wedle uznania.


Czy kredyt walutowy jest drogi?

Podobnie jak w przypadku kredytu hipotecznego w PLN, głównymi parametrami, na które należy zwrócić uwagę są prowizja za udzielenie kredytu oraz wysokość oprocentowania. Prowizja jest podobna niezależnie od tego w jakiej walucie bank udziela kredytu. Oprocentowanie składa się z dwóch składników: marży banku oraz zmiennej stopy procentowej innej dla każdej waluty (WIBOR, LIBOR, EURIBOR itp…). Porównując kredyty złotówkowe, wystarczy spojrzeć na marże, gdyż drugi składnik oprocentowania jest zwykle we wszystkich taki sam lub podobny (Wibor 3, 6 lub 12 miesięczny). W przypadku kredytów w różnych walutach mogą się one różnić od siebie, dlatego lepszym wyznacznikiem jest oprocentowanie nominalne.

Wśród klientów panuje opinia, że kredyty walutowe są zdecydowanie droższe. Jeśli ktoś zaciąga kredyt w funtach, a sam również zarabia w tej walucie, to unika ryzyka walutowego. Porównajmy zatem wysokości oprocentowania kredytów złotówkowych i walutowych.

Oprocentowanie kredytów w PLN:

– od 3,4% – 4,7% (mniej więcej)

Oprocentowanie kredytów walutowych:

– 3,2% – 5,1%


Czy można przewalutować kredyt na złotówki?

Załóżmy, że pracujesz kilka lat za granicą. Po powrocie chciałbyś przewalutować kredyt na PLN, żeby uniknąć ryzyka walutowego, kiedy zaczniesz pracować na miejscu. Banki umożliwiają zmianę kredytu walutowego na złotówkowy oczywiście jednak za opłatą. Musicie liczyć się z kosztem rzędu kilkuset lub tysięcy złotych, w zależności od wysokości kredytu. Banki bowiem pobierają od 1 do 2,5% za taką modyfikację. Ponadto bank na pewno będzie chciał ponownie zweryfikować Waszą zdolność kredytową, czy dochód który otrzymujecie w PLN wystarczy na spłatę rat, dlatego musicie liczyć się z tym, że bank takiego przewalutowania odmówi lub poprosi o wydłużenie okresu kredytowania.


Przy kredytach walutowych mylnie mogą być wysokie marże pobierane przez banki.

Uwzględniając niskie stopy procentowe za granicą, okazuje się, że oprocentowanie kredytów walutowych są zbliżone do tych w złotówkach. Dla przykładu w Szwajcarii czy w Szwecji stopy procentowe są ujemne.

20% wkładu własnego od 2017 roku? Niekoniecznie!

20% wkładu własnegoCoraz głośniej mówi się o tym, że od nowego roku banki będą wymagały przy kredytach hipotecznych wniesienia 20% wkładu własnego.

Oznacza to, że chcąc kupić mieszkanie za 200.000 zł, dostaniecie tylko 160.000 zł kredytu, a resztę (40.000 zł) będziecie musieli wyłożyć z własnej kieszeni.

Mam jednak dobrą wiadomość dla Was. Nadal kilka banków będzie wymagało od Was tylko 10%!


20% wkładu własnego wymagane od 2017?

Zgodnie z Rekomendacją S Komisji Nadzoru Finansowego od pewnego czasu co roku podnoszony jest wymagany minimalny wkład własny. W tym roku kształtuje się na poziomie 15%, a od roku 2017 będzie to docelowy poziom 20%. Ten ma zostać utrzymany na najbliższe lata.

Banki jednak wykorzystują pewną „furtkę”, która widnieje w zapisach, a która brzmi następująco:

W przypadku ekspozycji kredytowych zabezpieczonych na nieruchomościach mieszkalnych, wartość wskaźnika LTV w momencie udzielenia kredytu nie powinna przekraczać poziomu:

a) 80% lub,
b) 90% w przypadku, gdy część ekspozycji przekraczająca 80% LtV jest odpowiednio ubezpieczona, lub kredytobiorca przedstawił dodatkowe zabezpieczenie w formie blokady środków na rachunku bankowym lub poprzez zastaw na denominowanych w złotych dłużnych papierach wartościowych Skarbu Państwa lub NBP
W praktyce banki pobierają tzw. ubezpieczenie niskiego wkładu własnego. Czyli płacicie wyższą ratę dopóki Wasz wkład własny oraz spłacony kapitał, nie dadzą w sumie 20% wartości nieruchomości.
Ciekawe jest to, że są dwa banki na rynku, które zapłacą za Was ubezpieczenie niskiego wkładu własnego.

10 banków na 10%

Aktualnie jest 10 banków na rynku, które udzielą kredytu ze wskaźnikiem LTV na poziomie 90% (10% wkładu własnego). Z nieoficjalnych informacji mogę potwierdzić, że przynajmniej niektóre z nich w 2017 roku nadal będą wymagać 10% wkładu własnego.


MDM – dopłata jest Waszym wkładem własnym

Na koniec tylko przypomnę, że dopłata, którą możecie otrzymać w ramach programu Mieszkanie dla Młodych, pokrywa Wasz wkład własny. Jeśli jej wysokość przekroczy wymaganą przez bank kwotę 10% wartości nieruchomości, to ze swojej kieszeni nie będziecie musieli dołożyć ani złotówki. Aktualnie możecie składać wnioski o kredyt z dopłatą MDM, pod warunkiem, że sama dopłata zostanie wypłacona w roku 2018. Wnioski o kredyty z dopłatami na rok 2017, będzie można składać ponownie od 2 stycznia 2017 roku.

Jak kupić większy dom niż 100m2 i dostać dopłatę z MDMu

drawing-933207_640Jeszcze niewiele ponad 2 miesiące i znowu będzie można składać wnioski o kredyt z dopłatą z BGK, w ramach programu Mieszkanie dla Młodych. Popularny MDM cieszy się ogromnym zainteresowaniem, więc jeśli jesteście zainteresowani dopłatą, to radzę już szukać nieruchomości, bo prawdopodobnie środki na dopłaty skończą się już w lutym 2017 roku!

Dzisiejszy wpis dla kreatywnych, dla ludzi, którym mają upatrzone mieszkanie lub dom, ale są zawiedzeni, gdyż jak się okazuje nieruchomość nie spełnia kryterium metrażowego programu Mieszkanie dla Młodych. Otóż jak się okazuje, jest możliwość kupienia nieruchomości większej niż przewidują to przepisy.

Dla przypomnienia, aby otrzymać dopłatę w ramach MDM powierzchnia użytkowa nieruchomości nie może przekraczać:

Mieszkania: max 75m2 powierzchni użytkowej (dla rodzin z co najmniej trójką dzieci – 85m2).

Domy: max 100m2 powierzchni użytkowej (dla rodzin z co najmniej trójką dzieci – 110m2).

Kluczowe są tutaj dwa słowa: „powierzchnia użytkowa”. Nie oznacza to, że całe mieszkanie lub dom ma mieć taką powierzchnię, tylko powierzchnia użytkowa nieruchomości. Często klienci otrzymują dopłatę do domów o powierzchni np. 140 m2, w których 99m2 to powierzchnia użytkowa, a pozostałe 41 to np. garaż i kotłownia, które do PU nie zaliczają się.


Powierzchnia użytkowa

Na początek zdefiniujmy co to jest ta powierzchnia użytkowa:

Powierzchnia użytkowa lokalu w rozumieniu art. 2 ust. 1 pkt 7 ustawy z dnia 21 czerwca 2001 r. o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego (Dz. U. z 2005 r. Nr 31, poz. 266, z późn. zm.).

Przez powierzchnię użytkową lokalu mieszkalnego rozumiemy więc powierzchnię wszystkich pomieszczeń znajdujących się w lokalu, a w szczególności pokoi, kuchni, spiżarni, przedpokoi, alków, holi, korytarzy, łazienek oraz innych pomieszczeń służących mieszkalnym i gospodarczym potrzebom lokatora, bez względu na ich przeznaczenie i sposób używania.

Za powierzchnię użytkową lokalu nie uważa się powierzchni balkonów, tarasów i loggii, antresoli, szaf i schowków w ścianach, pralni, suszarni, wózkowni, strychów, piwnic i komórek przeznaczonych do przechowywania opału.

Dodatkowo powierzchnię pomieszczeń lub ich części o wysokości w świetle równej lub większej od 2,20 m należy zaliczać do obliczeń w 100 %, o wysokości równej lub większej od 1,40 m, lecz mniejszej od 2,20 m – w 50 %, o wysokości mniejszej od 1,40 m pomija się całkowicie. Pozostałe zasady obliczania powierzchni należy przyjmować zgodnie z Polską Normą odpowiednią do określania i obliczania wskaźników powierzchniowych i kubaturowych w budownictwie.


Co zaliczamy do powierzchni użytkowej, a co nie?

O tym, które z pomieszczeń są uwzględniane przy ustalaniu powierzchni użytkowej informuje poniższa tabela.

uzytkowa


Jak dostać dopłatę, gdy nieruchomość przekracza max metraż w MDM

W projekcie budowlanym jest informacja o m.in. o powierzchniach nieruchomości, poszczególnych pomieszczeń oraz ich przeznaczeniu. Zdarza się, że zmiana przeznaczenia pomieszczenia, np. z sypialni, na suszarnię nie musi stanowić wielkiego problemu, dla firmy budującej nieruchomość, a czasem dzięki takim zabiegom można zmniejszyć o kilka/kilkanaście metrów powierzchnię użytkową i doprowadzić ją do stanu, w którym zacznie ona spełniać warunki otrzymania dopłaty w ramach programu Mieszkanie dla Młodych. Oczywiście nikt Wam nie zabroni potem w tej „suszarni” spać 🙂 Resztę pozostawiam zainteresowanym do przemyślenia 🙂

Kredyt w złotówkach, a pracujesz za granicą? To możliwe

kredyt w złotówkachRekomendacja S Komisji Nadzoru Finansowego spowodowała, że kredyty walutowe w Polsce stały się rzadkością. Aktualnie kredyty udzielane są w takiej walucie, w jakiej główny kredytobiorca otrzymuje swój dochód. Afery z kredytami frankowymi spowodowały, że klienci zdecydowanie dążą do tego, by zaciągnąć kredyt w złotówkach.

Często narzekają z tego powodu Polacy pracujący za granicą.

Wyjechali bowiem na rok, dwa lub kilka, głównie w celach zarobkowych, ale chcieliby wziąć kredyt hipoteczny w złotówkach, by po powrocie zamieszkać w nowym domu i nie mieć zmartwień w postaci ryzyka walutowego.


Co mówi Rekomendacja?

Problem dotyczy głównie kredytów hipotecznych, bowiem banki umożliwiają wzięcie kredytu gotówkowego w złotówkach klientom uzyskującym dochód za granicą. Przy kredycie hipotecznym jest jednak pewna furtka.

W Rekomendacji S widnieje następujący zapis:

kredyty walutowe, indeksowane lub denominowane w walutach obcych powinny być produktem oferowanym wyłącznie klientom uzyskującym trwałe dochody w walucie kredytu, zapewniające regularną obsługę i spłatę kredytu; w przypadku klientów (lub gospodarstw domowych) uzyskujących dochód w kilku walutach bank powinien zapewnić zgodność waluty kredytu z walutą, w której kredytobiorca (lub gospodarstwo domowe) uzyskuje najwyższe dochody z przyjmowanych do kalkulacji zdolności kredytowej, a w przypadku pozostałych walut bank powinien założyć ich deprecjację o 20%

Kluczowe jest tu ostatnie zdanie. Przejdźmy zatem do konkretów.


Jak wziąć kredyt w PLN zarabiając w obcej walucie?

  • Do kredytu musicie przystąpić ze współkredytobiorcą zarabiającym w PLN
  • Najlepiej jeśli prowadzicie ze współkredytobiorcą wspólne gospodarstwo domowe (mąż/żona, partner/partnerka, rodzice)
  • Dochód w PLN będzie przyjęty jako dominujący – współkredytobiorcy muszą mieć zdolność kredytową
  • Banki mogą przyjąć dochód w walucie do zdolności kredytowej – jest kilka banków, które uwzględnią dochód w obcej walucie jednak nie w pełnej wysokości. Zostaje on wyrównany do dochodu osoby zarabiającej w PLN, a następnie pomniejszony (o 20%, 35% – w zależności od banku)

Przykład:

Zarabiasz 2.000 EUR. Chcesz kredyt w złotówkach, więc do kredytu przystępujesz z rodzicami. Ojciec zarabia 3.000 zł, a mama 2.000 zł. Bank pomniejszy Twój dochód do kwoty 3.000 zł i odejmie jeszcze 20% (600 zł).
Ostatecznie do zdolności kredytowej bank przyjmie dochody rodziców + Twój dochód w wysokości 2.400 zł.

  • Jeśli wspólnie będziecie mieli zdolność kredytową, to bank udzieli kredytu w złotówkach!

Pracujesz za granicą, możesz dostać kredyt w MDM!

Teoretycznie o dopłatę nie mogą ubiegać się osoby pracujące za granicą. Dopłatę otrzymasz tylko w przypadku kredytów w walucie PLN.

W taki oto sposób, pojawia się możliwość, aby otrzymać dopłatę nawet jeśli osiągacie dochody w EUR, GBP czy innej walucie.

Ubezpieczenia wąsów, włosów na torsie, od porwania przez UFO. Co można ubezpieczyć?

ubezpieczeniaDzisiaj wpis z humorem, przybliżę Wam tzw. dziwne ubezpieczenia.Na świecie można ubezpieczyć się niemal od wszystkiego, a najlepszymi przykładem będzie poniższa lista, najciekawszych (często dziwnych i śmiesznych) ubezpieczeń na życie.

O tym, że piłkarze ubezpieczają coraz częściej swoje nogi na kwoty wielu milionów dolarów (Cristiano Ronaldo na ponad 140 mln $), mówi się od dawna i nawet specjalnie nikogo to nie dziwi, w końcu jest to ich narzędzie pracy.

Jednak zarówno klienci jak i ubezpieczyciele potrafią (i to nie od dziś) być o wiele bardziej kreatywni, a najciekawsze przedmioty ubezpieczenia, o których udało mi się dowiedzieć znajdziecie w liście prezentowanej poniżej.


Najciekawsze przedmioty ubezpieczenia

  1. Ubezpieczenie na wypadek porwania przez kosmitów – takie rzeczy oczywiście tylko i wyłącznie w Stanach Zjednoczonych
  2. Rozbicie statku kosmicznego na naszym podwórku – za szkody wyrządzone przez UFO dostaniemy odszkodowanie również w Stanach Zjednoczonych
  3. Uszkodzenie komina przez Świętego Mikołaja – oczywiście w USA
  4. Środkowy palec prawej dłoni – Keith Richards na kwotę 1,6 mln dolarów
  5. Pośladki – Jennifer Lopez na 27 mln dolarów
  6. Penis – Frankie Jakeman brytyjski striptizer penis na 1,6 mln dolarów
  7. Biust – Dolly Parton ubezpieczyła każdą pierś po 300 tys $
  8. Język – Gennaro Pelliccia znany tester kawy ubezpieczył swój język na 14 mln $
  9. Wąsy – Merv Hughes australijski gracz krykieta na kwotę 370 tys $
  10. Owłosiony tors – Tom Jones na 7 mln $
  11. Poczucie humoru – Komik Rich Hall na 1 mln $ (ciekawe jak skalkulowali ryzyko)
  12. Nos i zmysł węchu – Ilja Gort koneser wina – suma 8 mln dolarów
  13. Zęby – America Ferrera aktorka grająca amerykańską „Brzydulę” – 10 mln $ (współpracuje z firmą Aquafresh White Trays)
  14. Śmierć lub utrata zmysłów – Hotel Royal Falcon w Lowestoft ubezpieczył obsługę i swoich gości na wypadek śmierci i utraty zmysłów. Na wypadek gdyby były spowodowane kontaktem ze zjawami, które się tam pojawiają
  15. Niechciana ciąża podobiecznej – tutaj akurat najciekawszy przypadek biorąc pod uwagę Polskę! Opiekun kolonijny może rzeczywiście wykupić ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej m.in. na wypadek zajścia w ciążę przez podobieczną podczas kolonii

Jak widać kreatywność nie zna granic. Więcej komentarza nie trzeba 🙂

Raport BIK – dane będą aktualizowane raz w tygodniu

raport BIKZmiany w nowelizacji Prawo Bankowe oraz ustawy o kredycie konsumenckim wprowadzają szereg zmian, które dotyczą każdego z Was, kto miał do czynienia z kredytami. Przede wszystkim szybciej ma być aktualizowany raport BIK odnośnie spłacanych zobowiązań.
Często dochodziło do sytuacji, gdy ktoś kto spłacił już wszystkie swoje długi. Następnie chciał za jakiś czas przystąpić do kredytu, a okazywało się że nie ma zdolności kredytowej. W BIKu nadal widniały kredyty do spłaty. Okazywało się, że poprzedni bank nie zdążył zaktualizować informacji na temat zobowiązań.

Najważniejsze zmiany

1. Teraz banki i instytucje finansowe mają 7 dni na przekazanie do Biura Informacji Kredytowej informacji o:

  • nowym zobowiązaniu
  • całkowitej spłacie zobowiązania.
  • wygaśnięciu zobowiązania.
  • zmniejszeniu zadłużenia wskutek spłaty raty
  • zmniejszeniu zadłużenia wskutek nadpłaty części kredytu
  • zmianie warunków spłaty
  • kondycji zobowiązania – np. informacje na temat opóźnień w spłacie
  • błędnych danych.
  • zmianie danych osobowych klienta

2. Wspólny rejestr kredytowy aktualną informacją o zobowiązaniach klientów indywidualnych i przedsiębiorców

  • wspólny rejestr pozwoli bankom aktualizować dane nawet 2 razy w tygodniu
  • zmniejszy się ilość błędów w związku z tym, że nieaktualny jest raport BIK
  • szybsze decyzje kredytowe podejmowane przez banki

Nowelizacja ustawy weszła 11 września 2016 roku, więc to że wszystko ma zmienić się na lepsze nie oznacza, że rzeczywiście od razu tak będzie. Pomysł oczywiście dobry. Miejmy nadzieję, że ułatwi Wam życie, gdy nie będziecie już musieli chodzić po bankach, „czyścić” swoich danych w BIKu. Zobaczymy jednak czy w praktyce banki nie będą się spóźniały z tego realizacją.
Prawda jest taka, że banki miały do tej pory obowiązek aktualizowania danych swoich klientów w Biurze Informacji Kredytowej raz w miesiącu. Często byłem świadkiem, gdy termin ten niestety nie był zachowywany. Oby nowy rejestr rzeczywiście ułatwiał ten proces i nie było konieczne donoszenie zaświadczeń o spłacie ostatniej raty kredytu, gdyż bywa to zarówno czasochłonne jak i kosztowne. Za jakiś czas ocenimy jak wygląda rzeczywistość z nowymi zmianami.

 

Konsolidacja – zła czy dobra? Kiedy się opłaca?

konsolidacja„Chciałbym dobrać 1000 zł do kredytu, który spłacam”. Takie słowa często padają w bankach jednak, właściwie nie ma czegoś takiego jak „dobranie”, zwykle kończy się to konsolidacją. Konsolidacja kredytów konsumenckich kilka lat temu stała się niezwykle popularna.

Produkt dobry w swoim zamyśle, z którego jedni korzystają, by ulżyć sobie w comiesięcznych zobowiązaniach lub poprawić zdolność kredytową, podczas gdy drudzy w tym samym czasie toną w długach żyjąc w iluzji, że stać ich na coraz więcej.

Czy opłaca się konsolidować kredyty gotówkowe, karty kredytowe i inne tego typu zobowiązania? Jakie są zalety konsolidacji, a jakie wady i kiedy warto się na nią decydować?


Co to jest konsolidacja kredytów?

Konsolidacja kredytów jest to najprościej mówiąc połączenie kilku kredytów w jeden. Jeśli macie np. 3 kredyty na kwoty 2000, 3000 i 5000 zł oraz kartę kredytową z limitem 5000 zł, to zamiast spłacać wszystko oddzielnie często w różnych terminach, możecie wziąć kredyt konsolidacyjny na kwotę 15.000 zł, którym spłacicie wszystkie dotychczasowe. W konsekwencji spłacacie od teraz jeden kredyt (tzw. konsolidacyjny) z jedną ratą do spłaty.


Wady konsolidacji

Tak jak kilka lat temu wszędzie w telewizji mówiono o połączeniu wielu rat w jedną. Tak teraz często mówi się o tym, jak to przez konsolidację ktoś ma do spłaty kilka lub kilkanaście tysięcy więcej niż wcześniej. Dlatego najpierw skupię się na wadach tego rozwiązania, zanim przejdę do zalet.

Wady konsolidacji:

  • prowizja – jeśli konsolidujecie zobowiązania załóżmy na kwotę 15.000 zł, nie zawsze oznacza to, że tyle kapitału będziecie mieli do spłaty. Nie mówiąc już o odsetkach. Konsolidacja jest nowo zaciąganym kredytem, od którego musicie zapłacić prowizję. W ostatnim czasie banki bardzo niechętnie udzielają kredytów bez prowizji nawet na spłatę zobowiązań w innych bankach. Chyba że w opcji z ubezpieczeniem, które prawie nigdy się nie opłaca.
  • „dobranie” – w rzeczywistości nie ma czegoś takiego! Pamiętajcie, w przypadku gdy spłacacie np. 10.000 zł kredytu i chcecie „dobrać” np. 2000 zł, to jeśli ma to być nadal w ramach jednego kredytu to w praktyce bank udzieli Wam 12.000 zł. 2.000 przeleje Wam na konto, a 10.000 zł na spłatę poprzedniego kredytu. Dodatkowo zapłacicie prowizję nie od 2.000 zł, tylko od 12.000 zł!
  • ubezpieczenie – jeśli konsolidujecie posiadane zobowiązania, to nie dajcie sobie wcisnąć ubezpieczenia do kredytu. Chyba, że przeliczycie sobie, że to się opłaca, ale rzadko kiedy tak jest. Banki bardzo chętnie oferują atrakcyjne oprocentowania rzędu nawet 3%. Jednak koszty ubezpieczenia, z którego szansa otrzymania czegokolwiek jest znikoma, powoduje że standardowe oferty z wyższym oprocentowaniem są bardziej opłacalne. Podobnie jak w przypadku prowizji, ubezpieczenie jest zwykle doliczane do kredytu jako pewien % udzielonej kwoty. W rzeczywistości więc, kwota branego przez Was kredytu jest większa.
  • najpierw odsetki potem kapitał – podczas spłaty kredytu, rata składa się z części odsetkowej i kapitałowej. Początkowo spłacacie większość odsetek i mniej kapitału i z każdą kolejną ratą proporcja ta się odwraca. Jeśli wzięliście 10.000 zł kredytu i spłaciliście już połowę, to z każdą kolejną ratą pozbywacie się coraz większej ilości kapitału. Decydując się na konsolidację pamiętajcie, że spłacacie nowy kredyt, czyli znowu najpierw odsetki stanowią większą część raty niż kapitał.
  • więcej do spłaty – konsolidacja kredytów często wiąże się z wydłużeniem okresu kredytowania. Jest to o tyle dobre rozwiązanie, że możecie dostać od banku kilka tysięcy złotych i nadal płacić tą samą albo nawet niższą ratę. Należy jednak pamiętać o tym, że im dłuższy okres kredytowania, tym większa kwota do spłaty.

Zalety konsolidacji

Mimo, że wymieniłem tyle wad, nie oznacza to, że jestem całkowitym przeciwnikiem konsolidacji. Uważam wręcz, że jest to dobry produkt. O ile tylko policzycie koszty kredytu i świadomi jego wad i zalet uznacie, że takie rozwiązanie jest dla Was korzystne. Jakie zatem korzyści mogą wynikać z wzięcia kredytu konsolidacyjnego?:

Zalety konsolidacji:

  • niższe raty – podstawowym założeniem konsolidacji jest zmniejszenie wysokości miesięcznych zobowiązań. Gdy spłacacie 3 kredyty z ratami 500, 500 i 1000 zł miesięcznie i jest to na tyle duże obciążenie budżetu, że ledwo wiążecie koniec z końcem, jednym ze sposobów jest wzięcie kredytu konsolidacyjnego z wydłużonym okresem kredytowania. Pozwoli to Wam zmniejszyć wysokość spłacanych rat.
  • wyższa zdolność kredytowa – jeśli przymierzacie się np. do kredytu hipotecznego i brakuje Wam zdolności kredytowej, kredytem konsolidacyjnym obniżycie sobie raty. Banki zwykle licząc zdolności kredytowe uwzględniają głównie wysokość rat miesięcznych, a nie kwotę kapitału do spłaty.
  • zwrot ubezpieczenia – jeśli już daliście się namówić w banku na kredyt z ubezpieczeniem, to w przypadku jego spłaty przed terminem bank musi zwrócić Wam część ubezpieczenia. Za pomocą kredytu konsolidacyjnego oczywiście spłacacie poprzedni kredyt. W zależności od banku, ale w ciągu maksymalnie 30 dni otrzymujecie zwrot z tytułu ubezpieczenia, który może sięgać kilku tysięcy złotych. Najlepszym rozwiązaniem jest wpłata otrzymanego zwrotu na częściową spłatę nowo zaciągniętego kredytu.
  • lepsze warunki – banki często oferują promocyjne warunki kredytów konsolidacyjnych w porównaniu do standardowych kredytów gotówkowych (zwykle niższa prowizja). Jeszcze niedawno często mogliśmy otrzymać konsolidację z prowizją 0%, jednak na ten moment ciężko w bankach o takie rozwiązanie.
  • jedno zobowiązanie – spłata 3 różnych kredytów gotówkowych, 2 kart kredytowych, odsetek od kredytu odnawialnego i 2 kolejnych kredytów ratalnych, w sytuacji gdzie termin zapadalności raty każdego zobowiązania wypada innego dnia może być niezwykle kłopotliwe. Żeby uporządkować sobie zobowiązania, można spłacić je wszystkie jednym kredytem konsolidacyjnym, dzięki czemu spłata będzie bardziej przejrzysta i nie będzie kłopotów z pilnowaniem terminu spłaty rat.
  • pożyczka hipoteczna – w sytuacji gdy posiadacie wiele kredytów konsumenckich, a jesteście właścicielami nieruchomości, najlepszym rozwiązaniem jest wzięcie pożyczki hipotecznej. Jest udzielana na zdecydowanie lepszych warunkach niż kredyty gotówkowe i konsolidacja. Nie bójcie się wpisać hipoteki banku na swojej nieruchomości. Jeśli macie 100.000 zł kredytów gotówkowych do spłaty, a przestaniecie spłacać kredyty, to komornik z czasem i tak będzie miał prawo likwidować Wasz majątek w celu zaspokojenia zobowiązań wierzycieli, więc w przypadku braku spłaty to czy macie hipotekę czy nie nie będzie stanowiło zbyt dużej różnicy

Podobnie jak pozostałe produkty bankowe, kredyt konsolidacyjny może być dobrym produktem, ale nie dla każdego. Konsolidacja wszystkich swoich zobowiązań tylko po to, żeby dobrać 1000 zł jest skrajną głupotą. Znam przypadki, gdy przychodził klient do banku, by dobrać 3000 zł. Nie miał zdolności, gdyż spłacał już pożyczkę w wysokości 90.000 zł.

Klient został przekonany, by wziąć kredyt konsolidacyjny (spłata dotychczasowego + dobranie 3000 zł) z wydłużeniem okresu kredytowania. Klient szczęśliwy otrzymał swoje upragnione 3000 zł. Mniejsza z tym, że bank doliczy mu 7500 zł prowizji, a z odsetkami będzie musiał oddać ponad 20.000 zł więcej!